Najnowsze komentarze
Choć chwilę, nie online.
Marzec… siedzenie w domu powoduje, że odchodzimy od zmysłów. Codzienne spędzanie siedmiu godzin przed ekranem komputera, zmuszanie się, żeby wstać z łóżka i nauczyć na chociażby jedną kartkówkę. Każdy zadaje sobie to samo pytanie: kiedy będzie wreszcie normalnie? My, mieszkańcy internatu przy Fabrycznej, dostaliśmy możliwość spotkania się w naszym uczniowskim gronie. Niesamowicie ucieszyliśmy się na myśl o tym, że możemy spędzić wspólnie chociaż jeden wieczór! Nasza wychowawczyni internatu to głowa pełna świetnych pomysłów, ale ten był chyba zdecydowanie najlepszy! Młodzieżowa rada internatu szybko zmobilizowała swoje siły, aby przygotować drobne atrakcje i umilić nasz pobyt. Zamówiliśmy ogromne ilości pizzy (w końcu, co to za imprezka bez pizzy i coli na stole). Kiedy najedliśmy się już do syta, mieliśmy w planach obejrzeć film. Nikt jednak nie przewidział tego, że kabel od projektora może być niekompatybilny z komputerem… Ale co to dla nas? Przerzuciliśmy się na klasykę, zagraliśmy w mafię. Miasto śpi, policja się budzi… Cóż za emocje! Po wspaniale spędzonym wieczorze przenieśliśmy się do swoich pokojów. Nadszedł czas na nocne pogaduszki, których tak bardzo nam brakowało. Następnego dnia rano ranne ptaszki wybrały się na lodowisko, natomiast ja i kilka innych osób udaliśmy się do domu, aby odespać nieprzespaną (ale udaną!) nockę.
Alex Stanisławska