Najnowsze komentarze
Dzisiejszy wieczór zaowocował przyjęciem wszystkich kotów do grona pełnoprawnych mieszkańców internatu.
Było mnóstwo atrakcji, zabawy i radości.
Tradycyjnie umieściliśmy kilka zdjęć w internackiej galerii (dokładniej tutaj).
Przebojem otrzęsin stał się wiersz autorstwa Bartka w którym streszcza całość życia internackiego, a oto i on:
Codzienność internacka jest wielokolorowa,
Co rano dzwonek oznajmia: już pora śniadaniowa!
Na ten znak wszyscy wraz pokoje opuszczamy.
Naprędce zdążywszy poskładać pidżamy.
Swe kroki za progiem pokoju kierujemy ku stołówce,
Tu , jedząc, rozmawiamy przy świeżutkiej bułce,
Jednak gdy na posiłek przychodzi kres nieubłagany,
Myśli chcąc, nie chcąc, ku szkole zwracamy.
Ta wzywa nas głośniej z każdą minutą,
Kwadrans po ósmej chce rozłączy nas ze sobą
I tę godzinę zegar w końcu wybija.
Mówiąc swoiście: nauka się rozpoczyna.
Lekcje mijają, jak wszystko przemija.
Wraz z końcem siódmej wraca nadzieja.
Bo oto znów rozwarte internatu podwoje.
Któż nie zapomniał, co szkolne znoje?
Szkolne więc błonia przemierzamy biegiem,
Wiedzieni wspaniałym obiadu wonieniem.
Bez chwili zwłoki do stołu siadamy,
W pośpiechu nietrudno nie przestąpić bramy.
Czy jednak komu o bramie myśleć się godzi,
Gdy smakowity zapach za nozdrza go wodzi?
Wnet, po spożyciu pysznego obiadu,
Każdemu w głowie: wyjść z internatu.
Wszak na Zawarciu tyle do zobaczenia,
A przyjaciołom na spacerach nie mniej do opowiedzenia.
Życie towarzyskie po siedemnastej przekwita,
Szkoła to piękne kwiecie dla siebie zrywa.
Z wolna, acz nieubłaganie czas nauki się zbliża,
Na każdym biurku książka, panuje cisza.
Obowiązek jest przecież obowiązkiem,
Nadchodzi czas, by popracować nad gramatycznym związkiem.
Z nauką tu, nawet najmniejszego nie można mieć problemu,
Mieszkańcy dwójki słuszność oddadzą stwierdzeniu temu.
Tam Michał, fizyk niezrównany, a szczodry,
Często swą wiedzą się dzieli przez gest dobrowolny.
Z jego wskazówek często korzystają damy.
Sam w wolnych chwilach zgłębia tajniki gitary
Jak też Mateusz, muzyk pierwszorzędny,
Ku perkusji afekt mający szczególnie płomienny.
Z niemniejszą pasją historię studiuje, a doskonaląc swe dziejów zrozumienie,
Wzgląd ma zarazem na swą fryzurę i odzienie.
Dwójka to także pokój Kamila,
On prym wiedzie w sporcie, który mu życie umila.
Szczególnie wybitnym będąc piłkarzem-
– nikt chyba nie chciałby by przeciwko niemu bramkarzem.
Pokój gości i autora skromną osobę,
Ten rzadko wchodzi innym w drogę,
Będąc z natury nadto nieśmiałym,
W swoim własnym świecie zwykle zasiedziałym.
Stąd dwójka, silna takimi personami
Jakież mieć może problemy z lekcjami?
Gdy jednak wyjątek się nadarzy, by potwierdzić regułę,
Wnet znaleźć można pomocną kapitułę.
Pomoc koleżeńska jest bowiem w naszym internacie
Tak rozwinięta, że lepszej próżno szukacie.
I tak upływają godziny na wzajemnej pomocy,
A Słońce z każdą chwilą coraz bardziej ulega Księżyca mocy.
Sygnał to niedwuznaczny: nadeszła kolacji pora.
Znowu, jak nadchodzi każdego wieczora.
Kolejny raz swe umysły posilamy.
Przed dziewiętnastą nauki kończyć nie zamierzamy!
Lecz z drugiej strony, sen z nóg zwala,
Kąpiel zażyć należy, póki pora pozwala.
Z wolna szykujemy więc swoje posłania,
Przed snem nierzadko goszcząc w pokoju kompana.
Wreszcie, gdy znajomi pokój już opuszczą, a światła zgasną,
Któż z nas nie pomyślał: to jeszcze trzeba powtórzyć,
A pomyślawszy – zasnął.